Muzyka bez ZAiKS

Polacy to bardzo przedsiębiorczy naród. Nie ma profesji, nie ma pomysłu, na jaki wpadliby Polacy. A że nie zawsze to legalne lub częściowo kombinowane – to już inna sprawa. Kantujemy więc gdzie popadnie: a to stacje paliw chrzczą paliwo, a to przed 1 listopada sprzedawane są kwiaty i znicze cyklicznie okradane z cmentarzy, a to rosną jak grzyby po deszczu firmy oferujące zakładom usługowym darmową muzykę.

Muzyka bez ZAiKS to marzenie każdego salonu kosmetycznego, fryzjerskiego i pana Mietka z wulkanizacji. Bo w końcu nie musiałby płacić za to, że ktoś milej się u niego poczuje i posłucha muzyki. Mało kto wie, Że taka muzyka i tak jest za darmo. Są to utwory na licencji Creative Commons i każdy może używać je, odsłuchiwać, kopiować i upubliczniać bez żadnych opłat.
Dlaczego więc wiele firm daje się nabrać? Bo tego nie wie. Nieznajomość prawa autorskiego i licencji na utwory, także te muzyczne, kiepska znajomość internetu i komputera – wszystko to powoduje, że kolejne firmy płacą faktury za to, co jest bezpłatne.